Żabki w stawie się kąpały,
na bociana plotkowały.
- Czy pan słyszał, panie kumie,
co się wydarzyło u mnie?
Przyszedł bocian na polanę –
a ja śpię.
Wszędzie słychać klekotanie –
a ja śpię.
Gdy zahaczył mnie pazurem –
to ja w krzyk,
ale on też się wystraszył –
no i znikł.
- No! No! Szczęście kuma miała,
że życia nie postradała.
Gdy ja boćka raz spotkałem,
dobrą mu nauczkę dałem.
Chciał mnie swoim dziobem złapać –
to ja w bok.
W lewo, w prawo zaczął kłapać –
to ja skok.
Potem chciał mnie chwycić w locie –
to ja fik.
Już mnie prawie miał przy płocie –
to ja myk.
Za parkanem się schowałem
i na nosie mu zagrałem.
Gdy on w płocie szukał szpary,
ja zwiedzałem już szuwary.
Cały ranek tak kumkały
i bociana wyśmiewały.
Nagle, klekot usłyszały
i… ze strachu aż zemdlały.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz