Nocą na leśnej polanie
gwar słychać i świerszczy granie.
Biedronki bal wyprawiły
i wszystkie chrząszcze sprosiły.
Świetliki mrok rozpraszają,
Biedronki nektar rozdają,
sadowią się goście wkoło,
muzycy grają wesoło.
Pasiasty Flisak z Pływakiem
na kijku siedzą okrakiem.
Odnóża w kałuży moczą,
poważne rozmowy toczą.
Kozioróg, zwany Dęboszem,
udaje, że jest doboszem
i ogromnymi czułkami
o tułów gra jak pałkami.
Kołatek obok przycupnął,
leżący patyczek chrupnął,
a patyk, niczym sprężyna,
skacze i krzyczeć zaczyna.
Tycz Cieśla tak się wystraszył,
że pod kamieniem się zaszył,
na cały głos lamentował,
jakby ktoś drzewo piłował.
Brać cała się oburzyła,
bo noga to chrząszcza była.
- Gaf takich się nie wybacza!
- Pomylić z kijem Rębacza?!
Bronić się winny próbuje,
lecz wciąż go ktoś przekrzykuje:
- Kamrata gryźć?! Kto to słyszał?!
- Znieważyć tak towarzysza?!
I tak od słowa do słowa –
już awantura gotowa.
Jedni Kołatka chcą bronić,
drudzy chcą z łąki przegonić.
Tak się zaciekle kłócili,
że prawie się nie pobili –
tymczasem Rębacz z Kołatkiem
uciekli z łąki ukradkiem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz