Spojrzał osiołek do wiadra z
wodą,
zobaczył swoje odbicie.
-Och, jakie moje uszy są długie -
i znieruchomiał w zachwycie.
Patrzy osiołek, umysł wytęża,
wygina uszy na boki.
Całe podwórko śmieje się z niego,
- teraz mu wiszą jak troki.
Próbuje zrobić z uszu kokardę,
ale się zbyt zaplątały,
zrobił się węzeł na czubku głowy
i tak biednemu zostały.
Kaczki i kury wciąż chichotały
i konie rżały ze śmiechu,
lecz on nie słyszał i spacerował
dumnie jak paw, bez pośpiechu.
Prosiak z uciechy w błocie się tarzał,
baran łbem walił o ścianę.
Gdy wszyscy mieli ubaw po pachy,
osiołek raczył się sianem.
Mama osiołka wyszła ze stajni,
patrzy zdumiona na syna.
Chciała go zganić, lecz już po chwili
i ona śmiać się zaczyna.
Chociaż mu szybko uszy rozplotła,
zwierzęta dalej się śmiały
i jeszcze długo całe zdarzenie
co jakiś czas wspominały.
Zabawny wierszyk, czyta się go z przyjemnością, tak jak i pozostałe. Szczególnie podoba mi sie "Piracki skarb".
OdpowiedzUsuń