i podgląda byczka.
- Co ten mały tak rozrabia?
- Chyba dam mu pstryczka.
Zamiast wodę pić z poidła,
wlazł tam z kopytami,
rozbryzguje wokół wodę,
chlapie bąbelkami.
Gdy znudziła mu się woda,
przed karmidłem stanął,
spuścił głowę i różkami
z całej siły walnął.
Wyleciała kukurydza,
ziemniak, marchwi wiązka,
aż mu poleciała ślinka
- to dobra przekąska.
- Nie jedz tego – mówi krowa,
lecz on jej nie słucha,
w mgnieniu oka zdobycz znika
w brzuszku łakomczucha.
Przez czas jakiś było dobrze,
wkoło biegał, psocił.
Nagle brzuszek go rozbolał,
aż się cały spocił.
Krowa brzuszek mu masuje,
a on chory leży.
- Ostrzegałam, że tych warzyw
jadać nie należy.
Wszak wiadomo - dla malucha
tylko mleko krowie,
a najlepiej jeszcze ciepłe
- najlepsze na zdrowie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz